poniedziałek, 9 stycznia 2017

Mangowe adaptacje VN (1) Kanon

Kanon to jeden z trzech największych tytułów, jeśli chodzi o powieści wizualne. Pozostałe dwa to Clannad i Air. Całą trójcę stworzyło studio KEY dając nam poruszającą opowieść.
Wydawałoby się, że adaptacja powieści wizualnej raczej ma małe szanse na to by być dobrym produktem. w końcu ile znamy dobrych ekranizacji gier?

Jednak w przypadku tej trójki było inaczej. Każda z tych gier otrzymała dobrą serie anime (Clannad nawet dwie) od studia Kyoto Animation. Do dziś te trzy tytuły są cenione wśród fanów anime, a niektórzy nawet mogą nie wiedzieć o ich growych korzeniach.

Dzisiaj jednak zajmiemy się mangą Kanon wydawaną w latach 2000-2002. Składa się ona z dwóch tomów, w których znalazło się łącznie 6 rozdziałów opowieści.

Fabuła
Ze względu na swoją długość, manga musiała mocno poskracać wątki z gry. Pewną ciekawą zmianą jest to, że poszczególne dziewczyny poznaje nie tylko Yuuichi (czyli główny bohater gry), ale też i jego kuzynka, Nayuki. Razem starają się jakoś pomóc kolejnym bohaterką.
Wątki z gry są dość mocno skompresowane, ale w przypadku pierwszych wątków wychodzi to całkiem dobrze. Manga idzie w bardziej humorystyczną stronę opowieści i jest to pewne rozwiązanie by streścić fabułę. Niestety w kolejnych rozdziałach fabuła co raz bardziej się gubi jakby twórcy nie wiedzieli jak ją opowiedzieć.Zwłaszcza cierpi na to wątek Mai Kawasumi.
Kolejnym problemem jest brak wzruszających, poruszających scen. Już na samym początku zostaje zmieniona jeden z pięknych poruszających momentów opowieści. Niestety większość z nich przepadła w adaptacji. Czasami to wręcz prowadzi do niezrozumiałych kuriozów, które z perspektywy tej wersji mają mało sensu.
Całość wygląda bardziej na materiał promocyjny niż adaptacje. Większość wątków jest poruszona, ale trochę jakby urywa się nie pokazując ostatecznego rozwiązania problemu poszczególnych dziewczyn. O ile jeszcze w przypadku Shiori jest coś co może za to posłużyć to w przypadku pozostałych ścieżek jest gorzej.
Zakończenie w pewien sposób wiąże całość ze sobą w pewien sposób, więc tworcom udało się jakoś z tego wybrnąć.Jednak przez większość czasu prowadzenie fabuły pozostawia wiele do życzenia.

Rysunki

Rysunki są w miarę dobre. Na dość przyzwoitym poziomie odwzorowują postaci i lokacje z powieści wizualnej. Główny bohater wygląda nieco dziwnie, ale warto pamiętać, że w grze nie widzieliśmy głównego bohatera. Zaś manga wychodziła zanim pojawiło się anime, stąd wygląd bohatera nie był sprecyzowany. I na pewno nie jest to najgorsza wersja (ten tytuł należałby do anime Kanon z 2002)

Bohaterowie
Ci nie wyróżniają się tak bardzo jak w grze. Choć zachowano ich ogólny koncept, to mała ilość stron nie pozwala na ich dokładniejsze poznanie. Tak samo relacje między postaciami zazwyczaj zostały uproszczone do "jemy razem lunch, już jesteśmy przyjaciele". Tak samo jak fabuła została dość mocno zubożona tak też bohaterowie i ich motywacje.

Ogólnie
Manga Kanon to produkt raczej średni. Bardziej może być przynętą pokazującą postaci z gry i ich problemy niż opowieścią samą w sobie. Wydaje się, że twórcy chcieli zaintrygować czytelnika by sięgnął po pierwowzór i poznał tę historie w pełni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz